Deadline – wyzwanie czy przekleństwo?
Plan był prosty: zrobić na spokojnie, przetestować i wdrożyć z uśmiechem.
Rzeczywistość: poprawka za poprawką i spotkanie za spotkaniem.
I o to niespodziewanie 🙂 nadciąga … i wisi w powietrzu pytanie:
… a da się jeszcze tą jedną rzecz dodać?
I nagle! Deadline już nie macha do nas z oddali – on stoi nad nami – i oddycha nam w kark.
W takich momentach rodzą się najlepsze patenty – bo nic tak nie mobilizuje jak świadomość, że “jutro rano to już MUSI być na produkcji”.
Każdy przynajmniej raz tego doświadczył.
Dla nas liczy się jedno – zawsze dowozimy.
Stawiamy na jakość i dopracowane rozwiązania. Dlatego dla nas:
- Deadline to świętość – to granica, której nie przekraczasz, jeśli chcesz być traktowany poważnie.
- Planowanie to klucz – jeśli deadline jest realny, rozbij zadanie na etapy i pilnuj harmonogramu. Nie czekaj na ostatnią chwilę – zawsze może coś pójść nie tak. Bufor czasowy to Twoje zabezpieczenie.
- Ścieżka krytyczna – pilnuj osi czasu projektu i terminowości realizacji zadań od siebie zależnych.
- Komunikacja – jeśli widzisz, że termin jest zagrożony, informuj wcześniej, a nie w dniu oddania.
- Wiarygodność – dotrzymywanie terminów buduje Twoją reputację. Raz zawalisz, zawsze będą się zastanawiać, czy można na Tobie polegać.
- Deadline to zobowiązanie – nie tylko wobec innych, ale też wobec siebie.
Pozdrowienia dla wszystkich Mistrzów Sprintu przed deadlinem!